Archiwum styczeń 2004


..fakenshit...
Autor: zmieniona-trzy-kropki
27 stycznia 2004, 17:52

nooo..nadeszly srednio ciekawe dla mnie czasy (nie ma to jak "odmiana":/)..czasu jak nie mialam tak dalej ni mam...jutro poprawka na ktora zaczelam uczyc sie dopiero wczoraj i stresa mam gorszego niz przed matura...:/ wczoraj spac nie moglam do 5:19 (tzn to ostatnia godzina jaka spiker radiowej trojki wypowiedzial..tzn ostatnia jaka zapamietalam :) )...do kibelka na stres-kupe (a biorac pod uwage wszystko co sie teraz dzieje powinnam ta kupe zbierac by potem miec w co sie rzucic...)latam co chwila...do tego 14 letnia pinda z pietra wyzej puszcza GLOSNO jakies kiepskie hip hopy i inne 'sprzyjajace' nauce....do tego wszystkiego mam ogromne watpliwosci co do utrzymywania przy zyciu zwiazku w ktory zaagazowany jest tylko facet...bo ja jakis czas temu sie odlaczylam...ale lubie go...do tego gramy razem w zespole :/ ...NIE WIEM KUZWA CO MAM ROBIC!!!! mam ochote wrzeszczec!!!!! a w domu tez niewesolo....

AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

moze i histeryzuje...moze i to nie sa problemy swiatowej rangi ale po prostu rzygac mi sie chce....

i co mi pozostaje? nic jak tylko rzucic sie w gowno....:( jest mi zle cholera!
nic no wracam do kucia bo musze ta poprawke zaliczyc!
mimo wszystko cmok dla Was wszystkich !

faceci...
Autor: zmieniona-trzy-kropki
17 stycznia 2004, 04:01

czy ktos zna jakis dobry, wyprobowany sposob na to jak z nimi rozmawiac ??? jak wyjasnic ze caly Twoj /kobieto/ swiat nie kreci sie tylko wokol niego/nich...?(podobno to glownie kobiety sa zaborcze..) jak wyjasnic ze zwiazek nie polega na ograniczaniu relacji  z innymi ludzmi ?

podobno faceci uznaja proste formy komunikowania sie...to dlaczego gdy cos proboje wytlumaczyc, on mysli sobie ze pod tym kryje sie jakis 'spisek' ??? przeciez to ponoc  kobiety mowia: 'nie' a mysla 'tak' ... podobno faceci sa tacy ze gdy cos im powiesz to widocznie jest jak mowisz i nie doszukuja sie w tym drugiego dna jak my kobiety ? ....

dzis chcialabym zeby te wszystkie durne stereotypy byly zywe.....

juz  nic nie wiem....-znowu..... i dalej nie mam na nic czasu.....w pipe jeza! ;P

"
fuck ! " ze tak wieloznacznie i pieknie po angielskiemu wyraze swoje uczucia!

CMOK!

oto moj kolega leń...
Autor: zmieniona-trzy-kropki
12 stycznia 2004, 16:29

taaaa...nie moge sie go pozbyc...moim mottem ostatnio jest : zeby mi sie chcialo tak jak mi sie nie chce....:/

tyle do zrobienia a ja nic....jestem wkurwiona ! :/ przede wszystkim na siebie i mojego lenia ...poza tym na wszystko inne...:P taki wesoly to dzien dzisiaj...wrrrrrr.....

mam nadzieje ze Wy w odroznieniu ode mnie krotko trzymacie swojego lenia...mi sie wyrwal spod kontroli...mam ochote wrzeszczec...

cmok

pees:nie ma to jak wielce konsrtuktywna notka! ot co! :P

..i nic tylko 'poza cisza'...
Autor: zmieniona-trzy-kropki
05 stycznia 2004, 01:35

ehhh..i siedze tak sobie...w pizamce...z ksiazka kubeczkiem pu-erh i kawalkiem chlebka bezkidzkiego z konfitura wisniowa...wokol panuje polmrok..ale nie przeraza mnie to tak jak zwykle...i niech mi ktos wyjasni dlaczego takie chwile musza sie konczyc ?? nie podoba  mi sie to wcale nic a nic....

z glosnikow uciekaja po cichutku spokojne dzwieki: Portishead ..Massive Attack..A.M. Jopek..a zasypiac dzis bede przy Sigur Ros...o tak...

dzisiejszy dzien uplynal slodko i  beztrosko...zatopilam sie cala w lekturze "poza cisza" Jonathan'a Carroll'a..dokoncze ja dzisiaj..musze...choc wiem ze przez  te ksiazke  nie wykorzystalam ostatniej chwili na przygotowanie sie do jutrzejszego dnia...bo po szalenstwach swiateczno-sylwestrowych nadchodzi zimny prysznic ktory zowie sie 'powrotem na uczelnie'..obowiazki wracaja..szkoda gdyz blogie nie-nie-robienie bylo takie przyjemne...

a ja chyba musze  sie  wtornie  nauczyc egzystowania w zwiazku...musze sie nauczyc sztuki kompromisu i trzymania czasem jezyka za zebami...musze nauczyc sie utrzymywania rownowagi...musze nauczyc sie znowu kochac...ufff...sporo tego...duzo wiecej niz wymienilam...bede  sie starac...bede sie uczyc...ale pozniej.....teraz czeka na mnie pewna historia ktorej zakonczenie musze poznac......'poza cisza'.....

branoc
cmok
 

#1
Autor: zmieniona-trzy-kropki
02 stycznia 2004, 01:45

za oknem nie tak ciemno bo snieg odbija swiatlo latarni ulicznych...niebo jest  granatowo-pomaranczowe...a ja cholera jestem jak ten snieg...w  sensie ze zimna...ale i niektore rzeczy tylko odbijam nie czyniac ich wlasnymi...zawsze  tak  jest na zime..zawsze zalezalo mi na tym by sie wyrozniac..nie chcialam pozwolic na zaszufladkowanie..a jakby sie blizej przyjrzec bywam tak niewiarygodnie przewidywalna i stereotypowa...zmieniam sie czesto razem z porami roku...co ja jestem jakas cholerna wiewiorka albo roslinka ??teraz czuje sie jak sopel..:/ a nie chce nikogo skrzywdzic...bo mimo wszystko nie jestem zla...jestem po prostu niedoskonala...jak my wszyscy...i boje sie..boje sie wielu rzeczy...i wielu rzeczy nie chce..ale mimo wszystko  obojetnosc i chlod w tej chwili wziely gore...moze mi przejdzie?mam taka nadzieje...

jezeli chodzi o miniony  rok to moge go zaliczyc do udanych...z ciekawoscia i ufnoscia(poki co..)czekac bede na to co nieuchronnie i nieodwracalnie przyniesie mi ten nowy...

wczoraj dala sie bardzo zwierzeco poniesc z czym teraz walczy i czego bardzo sie wstydzi...heh...biedna glupia istotka...

a Wam moi drodzy zycze dobrego roku obfitego w to czego byscie sobie zyczyli..cmok