Archiwum marzec 2008


hołd przeszłości
Autor: zmieniona-trzy-kropki
Tagi: kupa  
30 marca 2008, 13:22

tak się zastanawiam: jak to się dzieje, że czas, tak niby mimo chodem, stopniowo posuwa się, aż tu nagle BACH! i ni wiadomo jak minęło już parę lat?


najpierw winamp zapuścił mi nirvanę, potem depeche mode, teraz gra sobie lenny kravitz. czy Wy tyż tak macie, że konkretna piosenka, wykonawca, rodzaj muzyki kojarzą się z konkretnym okresem w życiu? jak tak mam.
i tak fascynację nirvaną i doorsami przeżywałam w podstawówce. w początkach liceum był lenny kravitz na zmianę z massive attack, a pod koniec liceum przyszło dm (nie, nie mam 100 lat, tylko interesowałam się tymi zespołami w swoim czasie, a nie w ich)

czytałam swoje pierwsze notki. ciężko było ukryć uśmiech zakłopotania:) jeżeli teraz tak jest, to mam nadzieję za parę lat zaśmiewać się do rozpuku, tak jak ze starych pamiętników.
czytałam też notki innych. także tych, których już z nami na blogowisku ni ma (i tych co są, tylko pogubiłam się w zmianach nicka itp). i mimo własnej ówczesnej głupoty i przekonaniu o uduchowieniu i mądrości, brakuje mi tamtych blogowych czasów:) tego naszego klubu wzajemnej adoracji. fajne to było.



jeszcze raz spytam: skąd się wzięła ta gra z 20 pytaniami ?

jak mogę się dostać na bloga Martynii??


cmokas

 

 a propos wspominania przeszłości..

 

są też takie miejsca, do których chętnie wracamy we wspomnieniach
vicious circle
Autor: zmieniona-trzy-kropki
Tagi: kupa  
27 marca 2008, 00:23

ehh.. czy fuckt, że jestem świadoma tego, co robię źle usprawiedliwia to, że dalej to robię?

 

prosty przykład mojego prywatnego 'zaklętego' koła:

durny artykuł, w durnym babskim pismaku uświadomił mi, że mam problemy z zaczynaniem. na tę przypadłość przykładów mogłabym mnożyć miliony. pójdźmy więc dalej..żeby zacząć potrzebuję zorganizować i uporządkować sobie otoczenie i okoliczności (wiecie, jak np. temperowanie ołówków przed rozpoczęciem nauki albo pracy zaliczeniowej itp.), a tu kolejny pies jest pogrzebany-jestem koszmarnym organizatorem i porządkowiczem(zbyt powolna i przesadnie pedantyczna tylko w niektórych kwestiach)! także ni zacznę, póki ni uporządkuję, a ni uporządkuję póki ni zorganizuję i koło się zamyka. kiedyś wszystko to zrobię, ale może potrwać to wieki.klops.

 

wracając dziś z pracy (wróciłam tam ZNOWU - ewidentnie ni uczę się na wszystkich błędach) ni zdążyłam na busa (tudzież gnój przyjechał za wcześnie). następny stary i zardzewiały był, więc jęczał, a autobusista był albo nispełnionym kierowcą formuly 1, albo chciał osiągnąć prędkość światła, coby przenieść się gdzie w czasie  :P

 gdybyście mogli przenieść się w czasie to dokąd i dlaczego?

 

dobrz, że zawsze jest jasna strona moczu - znalazłam nidawno tytuły długo szukanych kreskówek oldschoolowego MTV (takiego, w którym widać było głównie muzykę, a nie reality show), które za dzieciaka oglądałam."The Maxx" i "The Head", jak wszystko pójdzie gładko wejdę w ich posiadanie za czas jakiś!:D jupi!

 

niech mi ktoś wyjaśni o skąd się wzięła jakaś taka gra z 20 pyt, w którą się bawiliście jakiś czas temu, a na którą się ni załapałam?

 

od kiedy Martynia ma bloga na hasło?? :( 

 

zdecydowanie za długo mnie tu ni było!

 

mądre sentencje na dziś:

"Jeśli strasznie czegoś chcesz, szukasz sposobów. Jeśli strasznie czegoś nie chcesz, szukasz wymówek"

Hanif Kureishi

 

"Nigdy nie jest za późno, by zostać tym, kim mogłeś być." (i alleluja!)

George Eliot 

 

chętny ktoś na sanki?

cmokas 

 

kurczaki
Autor: zmieniona-trzy-kropki
Tagi: kupa  
25 marca 2008, 14:43

kurwa mać! piękne rozpoczęcie notki co?:> no, ale oddaje moje emocje w pełni. święta, święta i po świętach, jak to się mówi. minęły spoko, na luzie, rodzinie itp. ni miałam niestety czasu żeby zajrzeć na Wasze blogi (muszę w końcu nadrobić, bo mam cholerne zaległości), ale za to posprzątałam prawie wszystkie pozapychane (już nie!-jupi!)szuflady. no i miałam też masę czasu na czekanie.. czekanie na kumpla.. i z tym właśnie wiąże się wstęp do tej notki..

 

zacznijmy od początku. ponad miesiąc temu dysk zewnętrzny, który kupiłam w usa miał fuck-up i wchłonął bez śladu połowę plików, które na nim miałam (a miałam w pizdu!). spanikowana i wkurwiona zwróciłam się do kumpla, który obecnie mieszka w londynie i zna się na maszynach. powiedział mi wtedy, że przyjedzie na święta to coś z tym zrobi. szczęśliwa więc dałam dyskowi spokój i odłożyłam go w stan oczekiwania na koniec marca. i co? i dupa kurwa! kumpel, owszem przybył do polska, ale ni pojawił się u mnie ani na chwilę..co gorsza nawet kurwa ni zadzwonił żeby uprzedzić czy zmaterializuje się w moim pokoju czy też niet..to mnie najbardziej wkurzyło - czekałam jak debil, a on nawet ni zadzwonił! już pominę kwestię dysku, z którym w dalszym ciągu muszę coś zrobić..FUCK.

 

niby to jest bardzo podobne do niego. to dobry i pomocny chłopak, ale ni zawsze wywiązuje się ze swoich zobowiązań. to właśnie u niego mam zatrzymać się w Londynie, zanim stanę na własne nogi, i tera sama ni wiem co o tym myśleć.. tym bardziej, że widmo wyjazdu jest coraz bliższe..mam termin egzaminu na prawko na 29 kwietnia. pozapisywałam się do lekarzy, których przed wyjazdem miałam odwiedzić. odkładam kasę..i coraz bardziej się znowu zaczynam bać..FUCK.

 

nasza-klasa to zło..spoko - z jednej strony odzyskałam kontakt z ludźmi, z którymi w rzeczywistości nie miałam jak się skontaktować. z drugiej strony niedawno znalazł mnie tam ktoś, kto miałam nadzieję rozpłynął się i ni istnieje. przynajmniej w mojej głowie..fuj. chyba go po prostu zignoruję.

 

cmokas kochani.

lepszej pogody życzę. 

 

ps.wiedzieliście, że "behind blue eyes" wykonywane jakiś czas temu przez Limp Bizkit jest w oryginale oczywiście lepsze i autorstwa The Who?