...drowning...
28 lipca 2003, 17:25
tak waslnie....tone....w tej stercie kurzu ktory pozbieral sie na polkach i ktorego skrzetnie sie teraz pozbywam.....
tone w tej szarosci za oknem.....burza powoli odchodzi a mimo to tone we wlasnym strachu....wiem ze wiele osob uwielbia burze jednak ja boje sie tej pieknej ulewie z grzmotami i blyskami.......
mialam dzisiaj dziwny sen.....o dziwo pamietam go (co ostatnio rzadko mi sie zdarza).....snil mi sie moje byly....konkretnie napisal do mnie list.....z tresci listu wynikalo ze chcialby do mnie wrocic....ze popelnil straszliwy blad ktorego zaluje i ze nie mozemy pozwolic aby uczucie ktore nas laczy tak po prostu umarlo....... dziwne to bo do mojego bylego nie czuje juz nic...ani on sie nie odzywa do mnie w ogole...... czyzbym byla tak bardzo zdesperowana ??? ......czyzbym tonela w tesknocie za uczuciem ????? (nie wiedziac nic o tym bo nie rozmyslam o tym za czesto....)
a w tle rozbrzmiewa The Doors... "riders on the storm...."
Lubię burze i siedzę wtedy z nosem przy szybie i słucham, babcia to mnie na siłę od okna odciągała, krzycząc "ty chyba jakaś durna jesteś, ja tu wyłączam telewizor z sieci, wszystko wyłączam, a mi teraz wnuczkę ustrzeli, spadaj od okna i to już"
a może ty zjesz budyń czekoladowy na zimno?
Mam dosc mijanek, wiesz o co mi idzie. :)
a co do burzy... nie no jak dla mnie burze są OKa, ale pod warunkiem, że
a) nie jestem pod żadnym namiotem
b) nie jestem sama
c) nie ma wielkich błyskawic strzelających dookoła mojego bloku (ostatnio jak strzeliło mi za balkonem, to myślałam, że padnę ze strachu!)
d) nie jestem gdzieś daleko od domu pośród drzew i błyskawic z parasolką z metalowym pręcikiem na czubku!
Dodaj komentarz