...malutkie radosci...
31 marca 2003, 22:32
ech...jak czasem niewiele trzeba czlowiekowi do radosci! dzisiaj spotkalam sie z moja przyjaciolka...poranny deszcz gdzies uciekl i wyszlo sloneczko...w nas takze...wydaje mi sie ze zadna z nas nie myslala podczas dzisiejszego spotkania o czyms nieprzyjemnym...smialysmy sie do rozpuku...z glupot...ale to zawsze zdrowy smiech... :)
odwiedzilysmy studio tatuazu i "kolczykowania" i najprawdopodobniej zrobie sobie kolczyk w brwi...!smieszne to ale ten fakt tak mnie ucieszyl ze sie uspokoic nie moge :)...moj ojciec stwierdzil ze jestem nienormalna...a mama ze bede wygladac (uwaga!) jak michal wisniewski...!!!! dobre! no coz...mam widocznie aspiracje na gwiazde popu ;P
spacer byl zdecydowanie udany...bylo piekne niebo...podziwialywsmy je chwilke...i to juz w miczeniu...piekno widac nie potrzeboje komentarzy...tak jak w przyjazni czasem nie potrzeba slow...dziekuje olu ze jestes :*
Dodaj komentarz