plan na życie


Autor: zmieniona-trzy-kropki
Tagi: kupa  
12 października 2007, 13:50

tadam!

teoretycznie mój plan na życie nieco się dopełnił.. byłam u znajomych w odwiedziny w londynie na parę dni.. nie wiem czy to kwestia tego, że ciągnęło mnie do UK, na długo przed pospolitym ruszeniem, czy naprawdę tak mi się tam spodobało.. ale postanowiłam (jeszcze nie na 100%, ale na 90%) przenieść się właśnie do zatłoczonego, brudnego i skomplikowanego londynu. tam mam trochę znajomych, którzy pomogą w pierwszym stadium z pracą, mieszkaniem i życiem w ogóle. jak już sie zadomowię, zarobię trochę i wywiem co i jak, ruszę na studia. 

 

taka jest wersja robocza. dochodzą do niej niestety różne dziwaczne okoliczności :(

po pierwsze: nie wiem jak zarobię na wyjazd, bo w mojej pracy siedzę do końca miesiąca (i ani kurwa minuty dłużej!), bo to co się tam wyprawia w tej chwili jest kiepskim dowcipem.. pomyśleć, że siedzę tam już kuźwa 3 rok! w tym gównie! ehh.. 

po drugie: siedzę w pracy do końca miesiąca, żeby zarobić na wyjazd do siory na jej ślub. jedziemy rodzinnie na 3 tyg do San Diego i 1 tydz do Puerto Vallarta w Mexico, gdzie odbędzie się uroczystość. nie żebym się ni cieszyła na taki wyjazd! ale po powrocie będę spłukana jak ni wiem, więc za co jechać na podbój UK?

po trzecie: jak ja do uja wafla wezmę swoje rzeczy?? ciuchy, książki, filmy, miliony butów:P, moją roślinkę parapetową, komputer !?!?

 

muszę się więc jeszcze porządnie zastanowić nad detalami, ale i tak jestem prawie zdecydowana.

 

po drodze jeszcze cholerna praca, w której ledwo wytrzymuję no i wybory.. bleh. jarek wałęsa ogolił wąsa i prawie go ni poznałam na plakacie wyborczym. ludzie się zmieniają nieprawdaż? :>

 

cmokas kochani! 

constance
03 sierpnia 2010
subsequently expanding the Guess brand to new
19 października 2007
Jak juz bedziesz w tym Londynie to nie zapomnij o tym napomknac na blogach, powinienem byc juz wtedy w stolicy Walii, a jak tam jestem to strasznie lubie wpadac na weekend do Duzego Bena i Krolowej...
16 października 2007
Wooow... Ale jakie wspaniałe plany! Dla samych takich planów, które mają szanse na ziszczenie się, warto żyć :> Ja mam radę co do komputra: zamień na laptoka :D
ka
14 października 2007
ten wyjazd na ślub..mogę zabrać się z Wami?;)) i hm może przetrzymaj jeszcze trochę w pracy, jeśli wytrzymałaś trzy lata i zarób na wyjazd do Londynu? perspektywa kusząca;)
banshee
12 października 2007
hm.. kochana nawet nie wiesz jak ci zazdroszcze sandiego, mexico i takich tam ale żadnych rozsądnych rad odnośnie kasy nie mam... pożyczyc od kogoś?

Dodaj komentarz