21 maja...


Autor: zmieniona-trzy-kropki
21 maja 2003, 18:35

dokladnie rok temu....dokladnie o tej godzinie...on juz wtedy wyszedl...a ja siedzialam na srodku pokoju...bez duszy...bez serca...nie rozumialam...nie wiedzialam nic...tak bardzo bolalo....tak niesamowicie kulo w serce...ten bol pamietam do dzisiaj i nigdy go nie zapomne...tego nie da sie zapomniec...odszedl...a ja glupia jeszcze dlugo mialam nadzieje ze wroci....teraz wiem ze nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki...po prostu nie mozna...to bez sensu...ile ja sie przez niego nacierpialam!!! wszystko zreszta widac w moich notkach...bylo to 21 maja...juz nie placze...a boli juz tylko samo wspomnienie....jeszcze mu nie wybaczylam...na to juz musze miec jeszcze wiecej czasu...za dobre chwile ktorych bylo wiele bede mu wdzieczna wtedy kiedy wybacze...a teraz w ciszy uczcze rok samotnosci...nie..to chyba nie jest dlugo...

kamciarka
21 maja 2003
;( przykro mi.. serdecznie pozdrawiam..
21 maja 2003
nie mozna budowac nowego zwiazu zeby zaleczyc stare rany. A te rany sie kiedys zagoja, napewno, wiem to po sobie!
21 maja 2003
ech....................pamietam jak wera mi powiedziala o tym.nie uwierzylam.dopoki nie zobaczylam ciebie w szkole dzien pozniej.
nienasycona
21 maja 2003
ale kazde wspomnienia sa wazne i wiele nas ucza.domyslams ie jak ci ciezko....i mysle ze tylko ktos inny moglby te rany zagoic.
A.
21 maja 2003
no cóż, na to wyglada, ze nie zywil do Ciebie prawdziwego uczucia skoro odszedł

Dodaj komentarz