ciemnosc...


Autor: zmieniona-trzy-kropki
27 listopada 2002, 00:33

spokojnie wdycham kurz ksiazek ukladanych niedawno przeze mnie na polce...patrze sie tepo w sciane...pies szczeknal przez sen...ocknelam sie...zwrocilam wzrok w strone okna...i co tam widze? ciemnosc....przerazajaca samotna chlodna ciemnosc...nawet nie widze latarni zwykle rozswietlajacych ulice...nie widze luny ich swiatla...nie widze domu na przeciwko mojego bloku...nie widze tam nic...chociaz...jakis obraz jest...chlod...wilgotny...przeszywajacy mimo szczelnosci okien chlod....i widze siebie...widze swoje odbicie w szybie okna...siebie na tle tej ciemnosci...

boje sie...boje sie tej ciemnosci...swojego odbicia...tego bloku na przeciwko...tego chlodu...boje sie ze Ciebie nie ma...nie otulasz mnie juz soba...nie koisz mnie swoja obecnoscia...a tak bardzo chcialabym sie w Tobie zanurzyc...tak chcialabym poczuc...ale boje sie...

a jezeli ta ciemnosc juz zawsze bedzie???jezeli juz zawsze bede sie bac???

07 kwietnia 2003
Pamiętaj że po karzdej nocy nadchodzi dzień, Niektóre szare, niektóre słoneczne ale nie czarne.

Dodaj komentarz