Archiwum 17 maja 2003


smutna i zla roslinka...
Autor: zmieniona-trzy-kropki
17 maja 2003, 18:55

siedzac i kontemplujac zycie i swoje ostatnie nastroje doszlam do roznych dziwnych rzeczy i kilka watpliwosci wplynelo do umyslu mego...mianowicie zakladajac ze roslina czuje (bo tak naprawde przeciez nie wiemy czy rosliny maja dusze-podobno roslinki do ktorych sie mowi i obdarza czuloscia rosna szybciej i sa silniejsze...-wiec cos w tym musi byc hm?)..to moznaby wyjasnic wiedniecie kwiatow w wazonach...byc moze takiemu kwiatkowi nie chodzi wcale o brak ziemi czy o wode...moze on po prostu czuje sie znudzony i jest mu smutno i zle ze musi siedziec uwieziony w szklanym czyms napelnionym woda niewiadomo po co...

a teraz pytanko...zastanawia mnie przystosowywanie sie do sytuacji...napewno tez czasem tak macie...tzw "dobra mina do zlej gry"...musicie usmiechac sie przez lzy...czy tez szczerzyc zeby pomimo wscieklosci...cenie sobie szczerosc..i to bardzo...ale czasem niestety sie nie da i trzeba grac.. mam racje?czy probuje sama siebie oszukac i usprawiedliwic? hmm?

ałała...
Autor: zmieniona-trzy-kropki
17 maja 2003, 00:49

odradzam jezdzenia na ramie roweru....to naprawde boli....ajjj..ałcik...