Archiwum 20 maja 2003


spokoj....
Autor: zmieniona-trzy-kropki
20 maja 2003, 23:07

tylko spokoj nas uratuje....

AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA

AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA

AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA

AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA

AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA

!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

ehhh...tak tego mi bylo trzeba...trzymajcie kciuki...jutro matma...o 8:40....musi byc dobrze! dobranoc :o*

beztroska...
Autor: zmieniona-trzy-kropki
20 maja 2003, 12:12

qrcze...brakuje mi takiej beztroski...radosci z niczego...

mam taka niesamowita ochote na robienie zdjec...juz dawno tak nie mialam....ajjj...po maturze wezme sie na wszystko na co do tej pory brakowalo mi czasu...moze kupie w koncu nowy aparat?? to by bylo cos...tylko ze z moimi marnymi 300 pln niewiele zdzialam...ale na aparat moze i rodzice by sie dorzucili...na minolte...bo moja practica juz ledwo zipie...a moze po prsotu naprawie znowu ten swiatlomierz? tak lubie ten aparat...zaladowac czarno-biala klisze i odzwirciedlac rzeczywistosc tak jak ja chce ja widziec...cos pieknego...

ehhh...rozmarzylam sie...wracam do nauki...

znowu smutno...
Autor: zmieniona-trzy-kropki
20 maja 2003, 01:00

przepraszam ze ciagle smuce...ale jest mi troszke lepiej jak tu wyleje swoje zale...a do tego Wasze komantarze zawsze sa iskierka radosci w moim serduchu...

ehhh...pachnie latem...wakacjami....nad ziemia unosi sie lekka mgla...oswietlana przez swiatla latarni wyglada tak pieknie...dlaczego to mi sie przypomnialo??? przeciez nie chodzi tu o niego...nie czuje juz nic do niego...nie mysle o nim wcale...jest sobie z nia szczesliwy i tyle...i naprawde nie obchodzi mnie to...

pamietam...zapach tego wieczora...pamietam jak patrzylam sie na butelke wodki stojaca w kuchni...rodzice na dzialce...siostra wtedy jeszcze mieszkala z nami...wyjechala gdzies i zostawila mi ta wodke...mialam chyba isc na jakas impreze i stwierdzilam ze nie mam kasy na alkohol wiec powiedziala ze moge wziasc ta wodke bo jej sie juz nie przyda...na impreze nie poszlam...nie wiem ile to bylo...ze dwie cwiartki? nie pamietam....wypilam...upilam sie...chodzilam po osiedlu w poszukiwaniu kogokolwiek...bylo mi tak zle...jego nie bylo...oni mnie zostawili...moze uzalalam sie nad soba? nie wiem...wtedy to wydawalo sie najlepszym pomyslem...ale nie wyszlo...chodzilam tylko zaplakana....dobrze ze wtedy nikogo nie spotkalam...

moze przypomnialo mi sie to i caly ten bol bo boje sie...boje sie przezywac to znow...nie potrafie powiedziec czy tym razem bylabym silniejsza...nie jestem oryginalna...ne chce cierpiec...boje sie tego bolu...a napewno kiedys znowu tak bedzie...