w uszach szumi jeszcze muzyka...irish w srode...:) nie moge powiedziec zebym byla fanka nr1 zespolu depeche mode ale wieczor z nimi w tym pubie ma w sobie cos magicznego...
dzisiejszy dzien ogolnie jest jedna wielka bomba adrenaliny :) zrobilam sobie kolczyk w brwi...!!!:) ale ze nie bede zanudzac ani pisac tu pamietnika...ulatniam sie...:)
dobranoc :*
wiecie co mnie zastanawia?...skad bierze sie czlowiekowi cel w zyciu?... czy jest on nam przypisany od urodzenia? jest taka nieodzowna czescia scenariusza na cale nasze zycie czy kazdy z nas jednak musi sam do niego dotrzec...zastanawia mnie tez czy kazdy z nas ma takowy...moze niektorzy z nas zyja sobie tak po prostu by produkowac troche 2-tlenku wegla masy smieci i zajmowac miejsce...?
jezeli ktos z Was ma albo mial cel...jezeli go juz sobie zdolal wysnuc...wymyslic...wysnic - cokolwiek!napiszcie prosze... bo mam wrazenie ze ja po prostu jestem z tych co by posmiecili i sobie poszli...a Wy?
i znowu sloneczko wyszlo zza chmur...jest tak pieknie i cieplo...w takie dni az chce sie zyc...wiec wszytkie smutaski prosze o usmiech!:)