22 października 2002, 17:44
i znowu jesien.
jesien jest wtedy kiedy czuje ja nawet siedzac w domku.jest mi cieplo i suchutko ale po prostu czuje ja...obserwuje wszystkie bezimienne krople wedrujace bezszlelestnie po szybie...piekne jest to ze kazda z nich jest wazna-przeciez wszystkie razem tworza deszcz...przygnebiajacy szary jesienny deszcz.ciekawe dlaczego kilka kropel wody wedrujacych z nieba ku ziemi potrafi przygnebic.przeciez nie robia nikomu krzywdy po prostu sa.spelniaja swoj obowiazek kapiac sobie...przeciez jesien moze byc taka piekna!ma tyle barw i odcieni.dlaczego mimo to nasze kolory jesienia kulminuja sie na szarosci i smutku?pora roku jak kazda inna tak jest od zawsze i nikogo nie dziwi fakt spadajacego deszczu czy szumiacych powoli nagoscia drzew.co my za stworzenia ze takie proste prawa i zasady natury moga oddzialywac na nasza aure?
ciekawe z nas stworzonka nie ma co...:)
mnie na szczescie jesienna deprecha jeszcze nie dosiegla.ciekawe czy mozna z nia walczyc?z doswiadczenia wiem ze przychodzi i tak predzej czy pozniej...nie wiem wlasciwie czy kiedykolwiek probowalam przeciwstawic sie jej.piekna jest.moze po prostu takie ma prawa i obowiazki?dlaczego psuc pani jesieni szyki?
zobaczymy jak bedzie...do zimy jeszcze troche...:)