21 maja 2003, 23:51
pamietam jak dzis...glaskal i masowal mnie po nagich plecach..po brzuchu posladkach...zawsze wydawalo mi sie to smieszne..ale ..uwielbial moja...skore...jak dziecko cieszyl sie nia...calowal glaskal...mowil ze jest taka aksamitna...taka gladka...w jego oczach widzialam swoje odbicie...czulam sie piekna....czylam sie naprawde piekna wyjatkowa....poddawalam sie jego dloniom jak glina oddaje sie palcom rzezbiarza...nie bylo tak zawsze....wiadomo ze nie zawsze moze byc cudownie...ale on potrafil sprawiac ze czulam sie wyjatkowo..
chyba jednak brakuje mi tego...tzn nie jego..ale tego uczucia...tej bliskosci...wiezi..chce znowu czuc sie piekna i bezpieczna...tak niesamowicie tego pragne...a jednak boje sie...a co jezeli znowu skonczy sie zle? nie wiem czy jestem silna...chociaz na pewno poszlabym dalej ...tak po prostu trzeba..