11 lipca 2003, 00:44
pchaja sie bez pytania na twarz krople...nie proszone....cisza odbija sie w potluczonych idealach raniac uszy swoim bezdusznym halasem...spowija to wszystko zapach cierpienia i obolalych miesni...gaza leciutko oddycha niosac ze soba bol i bezsilnosc....a bezsilnosc jest najgorsza...no i ignorancja....slowa same wydobywaja sie z ust....a potem kac moralny...nie ma tu przemocy fizycznej....no prawie....najbardziej boli bezsilnosc i te slowa puszczane na wiatr z nadzieja ze trafia w koncu i oczyszcza to co zasklepia sie coraz mocniej z kazda kolejna przerwa w ciszy....
niech mnie ktos przytuli....