Archiwum 03 marca 2006


Natchnelo mnie na notke!(długą)
Autor: zmieniona-trzy-kropki
03 marca 2006, 14:56

Tak, wlasnie tak - i to kilka razy w ciagu ostatnich moze nawet dwoch tygodni. niestety jak to w zyciu bywa albo czasu albo zapalu albo pradu w monitorze ni starczylo..
sesja juz oczywiscie dawno za mna. zdalam ja bez poprawek i z zadziwiajaco (jak na wklad pracy - nauki)wysoka srednia(4,2 - chwalipieta ze mnie co?:P). zaczal sie nowy semestr i w koncu poczulam ze studiuje dziennikarstwo. robi sie ciekawie i przerazajaco za razem bo musze sie powoli zaczac decydowac co dalej..a decydowanie o czymkolwiek ni sa moja mocna strona..(a na pewno ni tak mocna jak narzekanie czy marudzenie ;)

w pracy umiarkowany spokoj.

pozyczylam od E. 3 ksiazki Carrolla. "Zaslubiny patkow" juz czytalam ale stwierdzilam ze bylo to na tyle dawno temu ze moge to zrobic raz jeszcze. poza tym juz tak mam ze jezeli podoba mi sie ksiazka lub piosenka ni widze problemu w tym zeby ja czytac po 10 razy lub sluchac przez tydzien non-stop. Uwielbiam ksiazki Carrolla - sa pisane w taki sposob ze interesuja mnie od pierwszej kartki az po ostatnia.choc wiem ze powinnam zaczac czytac cos zwiazanego z uczelnia to jeszcze przez chwile chce pozerac "Carrollowskie hokus-pokus".

bardzo chcialam napisac o tym, ze ostatnio mijalam dwa koty kopulujace na srodku chodnika przy moim bloku, ale chyba ta wzmianka (bez przemyslen autorki)zupelnie wystarczy ;)

oby do wiosny! (a wiosna sesja!:P a pozniej USA..i znowu marudze;)

Cmokas!

ps.zapomnialam dodac ze dzisiaj snilo mi sie cos baardzoo dziwnego (moze to dlatego ze w koncu moglam sobie dluzej pospac?). najpierw w hipermarkecie ukradlam cos slodkiego, co zobaczyla jakas blodyna. pozniej blondyna zrobila sie mocno irytujaca wiec sie zaczelysmy szarpac. zaprowadzila nas do jakiegos bodyguarda ale odciagnelam ja stamdat i dalej sie szarplysmy. pozneij szlysmy drozka a w ziemie powciskane byly zlote montety. oddalam jej jedna z monet w ramach przeprosin. pozniej przeczytalam ogloszenie o otwarciu nowego pubu bladzac po sowim osiedlu(od autorki:moje osiedle to osiedle mieszkalne z rynkiem po srodku -ni matu mowy o zadnych pubach w realnym swiecie).przez przypadek natknelam sie na ten pub- siedzialo w nim grono dziewuch dziwnie mi sie przygladajacych w chwilowej przerwie od paplaniny. pozniej spotkalam adrien'a brody'ego (tak!wlasnie tak!)zmierzajacego do owego pubu. usmiechnal sie do mnie a ja poszlam dalej..po czym odwrocilam sie i zaczelam isc za nim z mysla ze :"przeciez musze pogadac z adrien'em brody'm!" the end dlaczemu akurat ten aktor? niezly jest owszem.albo wole edwarda nortona a jezeli o sny chodzi to czemu ni np charlie hunnam? widzialam "green street hoolignas" dwa razy i bardzo mi sie tam podobal. adrien'a brody'ego ostatnio ni widzialam w zadnym filmie. dzisiaj matrix reaktywacja w tv..az sie boje pomyslec co mi sie bedzie snilo ;) (tym bardziej ze po obejrzeniu w kinie "matrixa 2" ni klopotalam sie juz czescia 3, efekty specjalne efektami ale fabula banalna jak w sequelach krzyku..) tyle ode mnie. mowilam ze bedzie dluga? ;P