Archiwum 30 października 2002


prosze o komentarze....
Autor: zmieniona-trzy-kropki
30 października 2002, 23:52

        Wyjelam z kieszeni zimny klucz,wlozylam do rownie chlodnego zamka,przekrecilam powoli.trzy razy w lewo..."a jednak bede sama".

otworzylam drzwi.weszlam do srodka.zasunelam zamek...cicho i powoli...wyprotowalam sie i spojrzalam w glab mieszkania.stalam tak chwile wpatrujac sie w ciemosc putego korytarza.Delektowalam sie ta ciemnoscia choc wcale nie jest ona moja przyjaciolka.trwalam w upojeniu sluchajac brzmienia ciszy...hmm...brzmiala tak slodko i spokojnie.zapalilam w kocnu swiatko zdejmujac buty i wieszajac kurtke.przechodzac korytarzem jak zwykle zerknelam w lustro.zobaczylam: nic-cien czlowieka pelen smutku i zalu.weszlam dalej.zapalilam swiatlo,mruzac jednoczesnie oczy."za jasno".

zapalilam lampke przy lozku,wzielam do reki zapalki i zapalilam wszystkie swiece jakie mam.po namysle zgasilam kilka,gdyz wszystkie razem dawaly zbyt duzo swiatla.usiadlam na lozku wyjmujac jednoczesnie z torebki papierosy.przed tym jednak wstalam i otworzylam okno.siedzialam tak na sofie delektujac sie smakiem smiertelnej i smierdzacej trucizny...wdychalam ja do pluc powoli...spokojnie..."jestem sama...nikt mnie nie pospieszy"...to byla moja chwila,chwila ciszy i spokoju...zamknelam okno ulsyszawszy odglos kropli na blaszanym parapecie.usiadlam na parapecie i ciszy nasluchiwalam...obserwowalam deszcz...czulam sie przy tym podniecona jak dziecko...patrzylam jak krople deszcze proboja wydrazyc rowki w szybie.wytrwale aczkolwiek nieskutecznie moze kiedys sie im uda?...tak czy inaczej deszcz wtedy byl dla mnie wyjatkowo piekny...

odeszlam od okna.powoli zaczelam sie rozbierac,kolejno zdejmujac czesci garderoby: spodnie,sweter,bluzke i w koncu bielizne...bylam naga i czulam sie zupelnie wolna i bezpieczna.wylaczylam umysl,wszystkie troski,zale,bol,gorycz,wszystko zdjelam z siebie razem z ciuchami...to bylo takie niesamowite i piekne.polozylam sie na lozku.cudowne cieplo swiec ogrzewalo moje cialo.zachwycona ta chwila zaczelam powolo sie w niej zatracac...

cdn.

@#%&)#^&^**#&(()@#%@^
Autor: zmieniona-trzy-kropki
30 października 2002, 17:40

czy macie taki czas gdy patrzac na siebie bierze Was odruch wymiotny az przegladajac sie w lustrze czujecie jakies dziwne emocje zoladkowe???.....czy macie tak ze patrzac na wlasna rodzine ma sie ochote wstac po prostu i zaczac biec gdziekolwiek ile sil w nogach byleby jak najdalej?.....czy czujecie czasem wstret do siebie nie wiedzac wlasciwie do kogo skladac reklamacje za nieudany egzemplarz czlowieka?...mieliscie? ....ja mam tak wlasnie teraz wlasnie dzis....zwlaszcza dzis....

od samego rana tak czuje ze dzisiejszy dzien nie jest moim dniem...po prostu nie moge na siebie patrzec!kazda mysl o przyszlosci przeraza mnie tak bardzo ze az boje sie o niej myslec...co moze dobrego wyjsc ze mnie ?  NIC ...kolejny bezurzyteczny grat ktory nic nie umie i ktory nie wie nawet co wlasciwie chce zrobic ze swoim zyciem...nikomu nie przydatny...przeciez ja wlasciwie nic nie  umiem...nic nie wiem o zyciu...

lzy cisna mi sie do oczu ale musze je powstrzymywac zeby nie musiec sie z nich tlumaczyc...nie cierpie tlumaczyc sie ze swoich lez.nie mam chyba w tej chwili tak naprawde nikogo komu moglabym sie wyplakac na ramieniu...jezeli znajde takich kilka osob to po protu nie chce ich zameczac...komu chcialoby sie sluchaj jakies dretwej paplaniny z kosmosu pod tytulem "jak mi zle?jaka ja straszna...co to bedzie?"...dlaczego nie moge w spokoju pochlipac dlaczego???w tej chwili tylko tego mi brakuje...

w piatek swieto zmarlych...przypomina mi o tym brak kilku osob...i to tez boli...moj pies ma szczescie jego to nic nie dotyczy.prawie obsikal kwiaty sprzedawane na dzien zmarlych podczas spaceru dzisiaj...takiemu to dobrze...taki beztroski...

czlowiek...
Autor: zmieniona-trzy-kropki
30 października 2002, 01:27

czlowiek to bezsensownie skontruowane zwierze...

ch.w.w.w.d.
Autor: zmieniona-trzy-kropki
30 października 2002, 01:17

po cholere pieprzyc sie z zyciem???co jest warte???...milosci ktora byc nie moze czy tez nie chce?...przyjazni ktore sie koncza czyli ktorych nie bylo?...pieniedzy ktorymi mozemy kupic wiele?...zdrowia ktroego i tak nigdy tak do konca pewni nie bedziemy?...nauki ktora i tak opiera sie na iklku definicjach literkach czy liczbach(co prowadzi wlasciwie tylko do pieniedzy)?...

gowno wiem...o gowno zawsze bede wiedziec...jak my wszyscy chyba...

 

pytanie do ludzi...
Autor: zmieniona-trzy-kropki
30 października 2002, 00:17

prosze o szczera odpowiedz czy ja jestem nudna?albo monotematyczna???